W dniach 11 – 14.09.2017 grupa 16 osób z klasy 2c i 3 osób z klasy 3a udała się na wycieczkę do Magurskiego Parku Narodowego w sercu Beskidu Niskiego. Oto krótka relacja opiekunek wycieczki Joanny Marcinkowskiej i. Iwony Karmazyn: Po nocnej podróży pociągiem w strugach deszczu dotarliśmy do miejsca naszego zakwaterowania w domkach campingowych w malowniczo położonym ośrodku „Pod Jodłą” we wsi Krempna nad zalewem Wisłoki. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się na spotkanie z naszą przewodniczką, p. Magdaleną Kuś, w przepięknym Muzeum Magurskiego Parku Narodowego. Można tam zobaczyć wszystkie gatunki zwierząt zamieszkujące park, z których większość jest zagrożonych. To nietypowa ekspozycja i naprawdę warto ją zobaczyć. Następnego dnia rześcy i wyspani wyruszyliśmy z p. Magdą na pieszą wędrówkę przez nieistniejącą łemkowską wieś Żydowskie na górę Wysokie, skąd mogliśmy podziwiać przepiękną panoramę Beskidu Niskiego. W drodze powrotnej do Krempnej zajrzeliśmy na jeden z wielu cmentarzy wojennych, na których spoczywają żołnierze polegli w czasie zaciętych walk I Wojny Światowej w tzw. operacji gorlickiej w 1915 roku. Widzieliśmy dwa takie cmentarze : w Grabiu i w Krempnej. Są to miejsca skłaniające do zadumy, zadbane i przepięknie położone na wzniesieniach, z których roztaczają się wspaniałe widoki na pobliską okolicę. Kolejny dzień – pobudka o 5.30! Przed nami długa piesza wędrówka na Magurę Wątkową – najwyższy szczyt MPN – wiodąca doliną potoku Świerzówka, gdzie przed 70 laty znajdowała się łemkowska wieś Świerzowa Ruska. Pozostał po niej cmentarz, kilka krzyży ukrytych w zaroślach i zarośnięte pozostałości piwnic. Towarzyszył nam szum magurskiej puszczy, słońce … i trochę błota na szlaku wiodącym przez kolejne szczyty – Świerzową i Kolanin. Na koniec odwiedziliśmy perełkę łemkowskich cerkwi w Kotani. A w piątek sprzątanie, pakowanie i powrót do domu trochę bardziej męczący i z przygodami, które zafundowała nam kolej – trzy przesiadki zamiast jednej i wszystkie biegiem! Ale daliśmy radę. Nikt nie zagubił się po drodze i trochę zmęczeni, lecz pełni wrażeń wróciliśmy do domu. Beskid Niski to magiczne miejsce, ciche i spokojne, pełne tragicznych historii i malowniczych miejsc. Nie ma tu zgiełku i pośpiechu, wędrując leśnymi szlakami nie trzeba przepychać się w tłumie turystów. Można za to spotkać przemiłych i życzliwych ludzi zakochanych w swojej małej ojczyźnie i poobcować z dziewiczą naturą, wyciszyć się i nabrać sił na długi rok szkolny. Warto tam jeszcze raz pojechać. Kończąc już chciałybyśmy podkreślić, że wszyscy uczestnicy wycieczki spisali się na medal! Nie narzekali na zmęczenie czy pająki i nie protestowali, że trzeba rano wstać. Zawsze byli gotowi na czas i wspierali się we wszystkim (szczególnie wieczorami ;)). Było dużo śmiechu i zabawnych sytuacji. Wiemy, między innymi z relacji naszych przewodników, gospodarzy i współpasażerów w pociągach, że pozostawiliśmy po sobie miłe wspomnienia.
Joanna Marcinkowska i Iwona Karmazyn
https://zslo.net.pl/index.php/szkolne-archiwum/37-imprezy-szkolne-2017-2018/243-wycieczka-w-beskid-niski#sigFreeId240aefb49c